Witam!
Od jakiegoś czasu trochę tu ucichło i nikt nie chciał przebić się przez tę
barierę milczenia. Wszystko zrozumiałe – matury, studia, teraz ta cholerna
sesja wysysająca z człowieka resztki życia… Ale powoli nadchodzi czas na
wakacje, odpoczynek i chwile relaksu! A czy istnieje na świecie coś, co może zrelaksować człowieka bardziej niż czytanie?
Dlatego zapraszam na krótką recenzję, zachęcającą do zanurzenia się w jakże podobną, lecz nad wyraz odmienną od
naszej - teraźniejszość…
***
Która z kobiet nie uwielbia
wieczornych, babskich spotkań, przy palącej i rozgrzewającej wódce,
doprawionych soczystymi i gorącymi plotkami z życia ludzi, których znamy i nie
znamy? Która nie kocha się w zawikłanych historiach, wywołujących śmiech i niespodziewanych
wydarzeniach skutkujących rzewnymi łzami? Gdzie indziej, niż w życiu prostych,
zakochujących się i tracących pracę bohaterek – czytelniczka, czy nawet może i
czytelnik nie odnajdzie czegoś dla siebie, czegoś z czym może się utożsamić?
Dokładnie takie uczucia wywołuje we mnie niedawno przekazane w ręce blogosfery
Ferris Wheel. To dzieło – znanej wśród Narutowskich fanficków –
nieprzewidywalnej i dowcipnej Sheeiren Imai.
Na to opowiadanie trafiłam
całkowicie świadomie, w ten sam sposób co na wszystkie poprzednie prowadzone
przez Sheeiren. Autorka – choć niestety nigdy nie miałam okazji jej poznać – wydaje się być osobą szczerą, nie poszukującą
sztucznej widowni, a zagorzałych czytelników, nie mogących powstrzymać się
przed rzuceniem wszystkiego w kąt, byleby tylko pożerać kolejno linijki nowych
akapitów. Nie ukrywam, że każdy blog Sheeiren jest mi znany – nie kadząc – ze
względu na niebanalny styl, w którym potrafi mistrzowsko połączyć krwawe sceny,
z miłosnymi uniesieniami bohaterów i ich błyskotliwymi dowcipami.
Wracając jednak do Ferris Wheel…
Sam tytuł wydaje się być zapowiedzią czegoś zawikłanego, niejasnego i
niespodziewanego. Czy ów „diabelski” przymiotnik stanowi w tym wypadku swoistą
ironię, a może oznacza walkę z negatywnym postępowaniem ludzkości? Nie mam
tutaj zamiaru spekulować ze słowami autorki, zapowiadającej coś „lekkiego,
utrzymanego w klimatach Karuzeli”, ale komu jak nie czytelnikowi przychodzi do
głowy tysiące pomysłów na zakończenie tej historii?
Pierwsze co przykuwa uwagę
odwiedzającego to prosta, ale klarowna szata graficzna, odzwierciedlająca nie
tylko swobodny i szczery talent pisarki, ale główną tematykę tego opowiadania, perfekcyjnie wpływając na
wyobraźnię czytelnika. Bezpośrednio ujawniona para SasuSaku daje miłośnikom
tego połączenia powód do pozostania na dłużej. Uroczy obraz całującej się pary
zakochanych ukrywa jednak drugoplanową postać, kryjącą się gdzieś w czeluściach
ich połączonych dusz. Czy tajemniczy mężczyzna to ktoś kto stanie na drodze ich
relacjom? Ktoś kto nie jest tylko przypadkowym epizodem tej przygody, a wręcz
przeciwnie – fundamentem rodzącego się uczucia? Ktokolwiek czytał to
opowiadanie, zapewne już snuje domysły na temat zagadkowego nagłówka…
Aparat oszukasz, znajomych
oszukasz, ale… – zrobiła dramatyczną pauzę, mocno mrużąc oczy – ale legginsów
już nie oszukasz. (I - HAVE YOU GOT COLOUR IN YOUR CHEEKS?)
Autorka wprowadza czytelnika w świat kobiet o zróżnicowanych charakterach.
Pojawia się wrażliwa, ale niezdecydowana Sakura, złośliwa i szczera do bólu
Tayuya, opanowana i niedoceniania Ino, czy też wierna i nieśmiała Hinata, ale i wiele
innych pełnych sprzeczności bohaterek, których osobowości z pewnością odnajdą
drogę do serc odbiorców. Wiele na temat ich i również ich życia dowiadujemy się
już w pierwszym rozdziale. Akcja toczy się wokół napotykających ich
niepowodzeń, które w rzeczywistości nie są czymś niezwykłym – ktoś przybiera na
wadze, ktoś traci faceta, a ktoś inny nie może namierzyć go wśród tłumu żonatych
mężczyzn. Ktoś nie może znaleźć odpowiedniej oferty pracy, ktoś zostaje
zwolniony i całkiem przypadkiem dostaje propozycję jednodniowego uczestnictwa w
rozdawaniu ponczu i marynowanych krewetek. Jakież to wydaje się znajome i
prawdziwe, jakże uderza w nasze gusta na samo wspomnienie swojej przeszłości! I
tu kryje się sekret magii tego opowiadania. Sheeiren bezbłędnie i z łatwością
uosabia własną wyobraźnię z realnym życiem, nadając tej historii nie tylko
więcej autentycznych emocji, ale przede wszystkim równowagę pomiędzy abstrakcją
wyimaginowanych rozwiązań, a całkowicie rzeczywistym celem.
Zapytacie jednak co z męską
częścią grona bohaterów? Nie chodzi tutaj o to, że Sheeiren popiera szerzący
się ruch feministyczny i postanowiła całkowicie wyłączyć ze swojego opowiadania
płeć przeciwną. Jak dla mnie stanowią oni tu jedynie – póki co – podrzędne
wydarzenia w życiu wymienionych kobiet, na których to właśnie autorka chce
skupić szczególną uwagę. Jednakże poznajemy zakochanego bez pamięci Ichiro,
żyjącego w złudnym przekonaniu, że jego miłość jest w stanie pokonać coś tak
trwałego i przede wszystkim bezpiecznego jak przyjaźń. Onieśmielającego Kirito –
wysokiego blondyna z uśmiechem prawdziwego casanovy, a do tego szefa salonów spa
i współwłaściciela dobrze prosperującej siłowni. Czytamy także o wielu
przekleństwach w stronę byłych facetów, obecnych facetów i niedoszłych ex
facetów.
Ale! Opowiadanie – jak na razie – liczące tylko dwa rozdziały, w ostatnim wprowadza
do kręgu przystojniaków najbardziej wyczekującą postać – wściekłego i
nieziemsko atrakcyjnego Sasuke Uchiha.
Ferris Wheel to całkowicie
świeże opowiadanie, w rękach doświadczonej pisarki. Nie mam złudzeń co do tego,
że świat blogosfery zakocha się w nim od pierwszego przeczytania. Oryginalni
bohaterowie i nieszablonowe dialogi stanowią klucz do niechybnego sukcesu. A
przecież to dopiero początek tej historii…
***
Przyznam szczerze, że pisanie tej recenzji było dla mnie wyzwaniem. Bo w końcu jak ujawnić sztukę Ferris Wheel nie mając takiego talentu jaki prezentuje Nam jego autorka? Było to jednak zaplanowane już od pierwszej wzmianki na temat powstania bloga... Wyczekiwałam jednak momentu pojawienia się dwóch głównych bohaterów i w końcu mi się udało.
Do tego Mayako wykonała przecudny szablon, od którego wręcz nie mogę oderwać wzroku!
Życzę wszystkim zdającym udanej sesji i pozytywnych ocen na obronach! :)
Pozdrawiam ciepło i oby szybko do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz